Zabieganie, zmęczenie i jesienna chandra nie sprzyja pisaniu. Jednak uzbierało się kilka rzeczy, które chciałam pokazać. Numer jeden na dziś to kwadratowa skrzynka z dziurką.
To oczywiście nie jest szczyt dekupażowego kunsztu, bo pudełko cały swój urok zawdzięcza pięknej serwetce, która została na nie naklejona. Ja dodałam nieco patyny, od wewnątrz pomalowałam lakierobejcą i pokryłam całość woskiem wygładzającym (Renesans). Efekt wosku niewidoczny na zdjęciu, ale wierzcie na słowo, warto zastosować ten preparat. Wprawdzie schnie długo i ma niezbyt przyjemny zapach i niestety pojawiają się po wyschnięciu białe grudki na powierzchni (trzeba je zdrapać i pokryć jeszcze raz woskiem) - ale efekt świetny i odporność na czynniki zewnętrzne dużo lepsza.
Numer dwa na dziś to pudełko Coffe Time.
To pudełko wymagało trochę więcej pracy: łączenie serwetek, ręczne malowanie kropek, cieniowanie patyną, naklejanie koronki i tasiemki, a na koniec pokrycie wszystkiego lakierem postarzającym (Renesans).
To na tyle na dziś.
W zanadrzu mama jeszcze kilka zrobionych lub prawie wykończonych prac.
Mam nadzieję, że w weekend będę miała chwilę na zrobienie dużej tacy. Już wykluła się koncepcja, czas na realizację. Oby czas pozwolił.
piątek, 27 września 2013
sobota, 21 września 2013
Media postarzające
Okazało się, że pośpiech zupełnie nie służy dekupażowaniu. Próbowałam ostatnio wykończyć na szybko kilka prac. Jedną pomalowałam od razu z dwóch stron - z jednej lakierem, z drugiej - woskiem postarzającym. Efekt - lakier od wewnątrz popękał, a do zewnętrznej warstwy wosku poprzylepiały się białe paprochy, bo wystawiłam ją na balkon. Praca jest oczywiście do uratowania. Lakier zeszlifowałam papierem ściernym i pobejcowałam lakierobejcą. Paprochy na wosku zdjęłam żyletką, całość jeszcze muszę raz pokryć woskiem.
Swoją drogą nakładanie nowych mediów to zawsze problem. Z woskiem pracowałam pierwszy raz. Bardzo dobrze wygładza powierzchnię. Kiepsko się natomiast rozprowadza, bo ma konsystencję żelową, przypomina faktycznie wosk. Nakładałam ręką. Niestety, kiedy założyłam rękawiczkę, jej zagięcia nie pomagały w wygładzaniu. Wosk długo schnie. Wysycha dopiero po dwóch dniach, więc jeśli ktoś próbuje zrobić coś na szybko, odradzam wosk. Na opakowaniu napisane jest, że daje matowy efekt. Prawda jest taka, że po nałożeniu jest idealnie lśniące, natomiast po wyschnięciu staje się satynowe, półmatowe.Radzę nie liczyć na mat.
Natomiast lakier postarzający sprawia, że praca ma lekko brązowawy odcień. Trzeba go nakładać ostrożnie dużym syntetycznym pędzlem lub płaską gąbką. Jest rzadki i łatwo ścieka. Lepiej pokryć dwiema czy trzema warstwami niż potem mieć smugi czy zacieki. Małe niedoskonałości dodadzą pracy uroku, w końcu chodzi o postarzenie przedmiotu.
Swoją drogą nakładanie nowych mediów to zawsze problem. Z woskiem pracowałam pierwszy raz. Bardzo dobrze wygładza powierzchnię. Kiepsko się natomiast rozprowadza, bo ma konsystencję żelową, przypomina faktycznie wosk. Nakładałam ręką. Niestety, kiedy założyłam rękawiczkę, jej zagięcia nie pomagały w wygładzaniu. Wosk długo schnie. Wysycha dopiero po dwóch dniach, więc jeśli ktoś próbuje zrobić coś na szybko, odradzam wosk. Na opakowaniu napisane jest, że daje matowy efekt. Prawda jest taka, że po nałożeniu jest idealnie lśniące, natomiast po wyschnięciu staje się satynowe, półmatowe.Radzę nie liczyć na mat.
Natomiast lakier postarzający sprawia, że praca ma lekko brązowawy odcień. Trzeba go nakładać ostrożnie dużym syntetycznym pędzlem lub płaską gąbką. Jest rzadki i łatwo ścieka. Lepiej pokryć dwiema czy trzema warstwami niż potem mieć smugi czy zacieki. Małe niedoskonałości dodadzą pracy uroku, w końcu chodzi o postarzenie przedmiotu.
wtorek, 17 września 2013
Decoupage'owy wieczór
Zapowiada się wolny (jupi, jupi, jupi :-) wieczór. Zajrzałam jeszcze raz na pocztę mailową i... żadnego nowego rozdziału korekty. A to oznaczy, że jak uśpię małą, mam kilka godzin na swoją robótkę. Dziś przyszły nowe szablony, już nie mogę doczekać się ich zastosowania.
Na razie mam stos pudełek na stole, parę pomysłów i kilka niezakończonych prac. Do dzieła.
Jeszcze dziś chciałam pokazać kilka rzeczy, które zrobiłam rok temu dla mojej córeczki.
W ciąży miałam straszny wstręt do twórczej pracy, ale bajkowy pokój maluszka był dla mnie silną motywacją.
Obrazki wykonane są z papierów ryżowych i serwetek. Wiszą w pokoju małej i cieszą oczy.
Jednak prawdziwym hitem dla samej zainteresowanej jest zrobiony przeze mnie żyrandol:
Koszyczek zrobiony jest z filcu, abażur kupiony za 6 zł w Pepco, trochę tasiemki, mały miś i gotowe. Od jakiegoś czasu bączek jest zachwycony małym misiem podróżnikiem. Polecam wszystkim kreatywnym mamom.
Na razie mam stos pudełek na stole, parę pomysłów i kilka niezakończonych prac. Do dzieła.
Jeszcze dziś chciałam pokazać kilka rzeczy, które zrobiłam rok temu dla mojej córeczki.
W ciąży miałam straszny wstręt do twórczej pracy, ale bajkowy pokój maluszka był dla mnie silną motywacją.
Obrazki wykonane są z papierów ryżowych i serwetek. Wiszą w pokoju małej i cieszą oczy.
Jednak prawdziwym hitem dla samej zainteresowanej jest zrobiony przeze mnie żyrandol:
Koszyczek zrobiony jest z filcu, abażur kupiony za 6 zł w Pepco, trochę tasiemki, mały miś i gotowe. Od jakiegoś czasu bączek jest zachwycony małym misiem podróżnikiem. Polecam wszystkim kreatywnym mamom.
niedziela, 15 września 2013
Wieszaki wyciągnięte z szafy
Oj, nie mam teraz na nic czasu, a już zupełnie nie na decoupage. Praca, chore dziecko i ogólne zamieszanie jesienne. Eh, może nadejdą wkrótce lepsze czasy. Na razie wyciągam coś niecoś z szafy. Wieszaki. Mały i duży:
Właśnie skończyłam pudełko ślubne. Efekt mnie zaskoczył. Koncepcja była trochę inna, ale w międzyczasie okazało się, że nie do końca wyszło tak, jak zamierzałam. Musiałam zatem zweryfikować swoje oczekiwania i spróbować wybrnąć z sytuacji. Takie przedmioty, które w pewnym momencie wydawały się nie do uratowanie, okazywały się zwykle piękne po ich ozdobieniu. :-)
Niestety nie udało mi się dotrzeć na ślub przyjaciółki, więc prezent dla niej nie został wręczony. Pokażę go zatem, kiedy już para młoda go otrzyma. Tak, żeby nie psuć niespodzianki.
W tym tygodniu znów czeka mnie sporo pracy niedekupażowej, więc nie wiem, czy uda mi się coś ozdobić.
Właśnie skończyłam pudełko ślubne. Efekt mnie zaskoczył. Koncepcja była trochę inna, ale w międzyczasie okazało się, że nie do końca wyszło tak, jak zamierzałam. Musiałam zatem zweryfikować swoje oczekiwania i spróbować wybrnąć z sytuacji. Takie przedmioty, które w pewnym momencie wydawały się nie do uratowanie, okazywały się zwykle piękne po ich ozdobieniu. :-)
Niestety nie udało mi się dotrzeć na ślub przyjaciółki, więc prezent dla niej nie został wręczony. Pokażę go zatem, kiedy już para młoda go otrzyma. Tak, żeby nie psuć niespodzianki.
W tym tygodniu znów czeka mnie sporo pracy niedekupażowej, więc nie wiem, czy uda mi się coś ozdobić.
poniedziałek, 9 września 2013
Pudełko z reliefem
Skończone, stoi już na półce i czeka na odbiorcę. Pudełko vintage z reliefem. To mój pierwszy relief zrobiony farbą strukturalną. Zostało mi dwa słoiczki po remoncie, więc postanowiłam ją wykorzystać.
Tu lepiej widać reliefowy wzór.
Wszystko w delikatnych pastelowych kolorach z motywem dziewczęco-kwiatowym.
Tu lepiej widać reliefowy wzór.
Wszystko w delikatnych pastelowych kolorach z motywem dziewczęco-kwiatowym.
niedziela, 8 września 2013
Tablica, czyli szaleństwa z farbą tablicową
Jakiś czas temu odkryłam farbę tablicową. Postanowiłam zacząć swoją przygodę z nią od zdekupażowania... lodówki. To było dosyć dawno i jedyne zdjęcie, jakie się zachowało, jest dość marnej jakości. Jeśli ktoś jest ciekawy efektu, podaję link:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=227492507322677&set=a.227492283989366.55557.100001857876781&type=1&theater
(Lodówka jakieś pół roku od ozdobienia się zepsuła. Nie zapomnę miny pana, któremu ją oddawaliśmy. Chyba nie widział nigdy tak barwnej lodówki ;-)
Ostatnio znalazłam w magazynie nieco przybrudzoną ramkę na obrazek. Okazała się świetną bazą na tablicę. Idealnie komponuje się w każdej kuchni i nie tylko:
I jeszcze jedna odsłona:
Udało mi się wreszcie skończyć skrzynkę, którą robię jakiś czas. Efekty pracy pokażę jutro, dziś niestety nie udało mi się zrobić dobrego zdjęcia.
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=227492507322677&set=a.227492283989366.55557.100001857876781&type=1&theater
(Lodówka jakieś pół roku od ozdobienia się zepsuła. Nie zapomnę miny pana, któremu ją oddawaliśmy. Chyba nie widział nigdy tak barwnej lodówki ;-)
Ostatnio znalazłam w magazynie nieco przybrudzoną ramkę na obrazek. Okazała się świetną bazą na tablicę. Idealnie komponuje się w każdej kuchni i nie tylko:
I jeszcze jedna odsłona:
Udało mi się wreszcie skończyć skrzynkę, którą robię jakiś czas. Efekty pracy pokażę jutro, dziś niestety nie udało mi się zrobić dobrego zdjęcia.
czwartek, 5 września 2013
Czekoladki, czekoladki
Pudełko, które miałam wczoraj kończyć, zostało nietknięte. Może dziś się uda. Za to mam jeszcze kilka gotowych przedmiotów w zanadrzu.
Pudełko na czekoladki, powstało z kilku serwetek połączonych techniką kolażową. To jedna z moich ulubionych, chociaż staram się, żeby moje prace nie były monotonne i odzwierciedlały różne techniki decoupage'u.
Tu wieko pudełka w zbliżeniu:
Na razie to tyle ze smakołyków. Czas zabrać się za pracę.
Pudełko na czekoladki, powstało z kilku serwetek połączonych techniką kolażową. To jedna z moich ulubionych, chociaż staram się, żeby moje prace nie były monotonne i odzwierciedlały różne techniki decoupage'u.
Tu wieko pudełka w zbliżeniu:
Na razie to tyle ze smakołyków. Czas zabrać się za pracę.
środa, 4 września 2013
Wrześniowy spacer
Odwiedziliśmy dziś Łazienki Królewskie. W poszukiwaniu pawi dotarliśmy w głąb rozkopanego jeszcze wakacyjnie parku. Budowy, rewitalizacje... słowem można się było poczuć jak w domu, kiedy sąsiad wierci w ścianie właśnie wtedy, kiedy próbujemy uspać dziecko. A wracając do Łazienek. Paw znalazł się jeden, nieco smutny i jakby zawstydzony brakiem pięknego ogona. Córcia niestety nie zobaczyła po raz pierwszy w swoim dziesięciomiesięcznym życiu pawich piór, ale miała okazję poraczkować po trawniku, pozachwycać się nieco tandetnymi chińskimi lampionami zdobiącymi alejki, nakarmić chrupkami gołębie i spotkać mnóstwo wiewiórek.
Rude stworzonko wprawdzie pogardziło chrupkiem kukurydzianym, ale modelowo zapozowało do zdjęcia.
Jakoś tak jesiennie i sentymentalnie się zrobiło. Wyciągnęłam pudełko z nowymi serwetkami i wygrzebałam parę jesiennych wzorów:
Trzeba będzie pomyśleć nad jakimś jesiennym pudełkiem. Mamy jeszcze w sklepie trochę innych ciekawych wzorów stosownych do zbliżającej się pory roku. A to musi trochę poczekać, bo dziś wieczorem muszę dokończyć pastelowe pudełko z reliefami. Wkrótce je pokażę, co mi wyszło.
Rude stworzonko wprawdzie pogardziło chrupkiem kukurydzianym, ale modelowo zapozowało do zdjęcia.
Jakoś tak jesiennie i sentymentalnie się zrobiło. Wyciągnęłam pudełko z nowymi serwetkami i wygrzebałam parę jesiennych wzorów:
Trzeba będzie pomyśleć nad jakimś jesiennym pudełkiem. Mamy jeszcze w sklepie trochę innych ciekawych wzorów stosownych do zbliżającej się pory roku. A to musi trochę poczekać, bo dziś wieczorem muszę dokończyć pastelowe pudełko z reliefami. Wkrótce je pokażę, co mi wyszło.
wtorek, 3 września 2013
Kawkę podano
Na dworze zrobiło się już jesiennie. Chłodno, wietrznie i choć jesieni jeszcze nie widać, to wszystko wskazuje na to, że wrzesień definitywnie kończy już letnie szaleństwa. Zatem parzę sobie filiżankę aromatycznej kawusi, a przy okazji prezentuję romantyczną tacę w kwiaty. Idealne a podania kawy do łóżka :-)
I jeszcze ujęcie całej tacy:
Pozostanę w przy wyposażeniu kuchennym. Poniżej skrzynka na zioła i z ziołami:
Oczywiście może służyć do przechowywania innych przedmiotów. Wykonana została z jednej serwetki. Środek w kolorze jasnozielonym.
A skoro o skrzynkach mowa, to jeszcze coś w stylu shabby chic. Marzyłam o dużej skrzynce z napisami w języku francuskim. Na razie musiałam zadowolić się małą. A wyszło z tego to:
Ciekawie komponuje się z jesiennym wrzosem.
Myślę, że niedługo zdekupażuję jakiś większy skrzynkowy obiekt. Ta praca nauczyła mnie, jak ważna jest dobrze kryjąca farba akrylowa. Kiedy konieczne jest pokrycie ciemniejszego koloru jaśniejszym, farba musi być odpowiedniej jakości i konsystencji. Przetestowałam tu nową farbę dostępną od niedawna w Pasji Ozdabiania - A'kryl firmy Renesans.(200 ml). Naprawdę dobra i stosunkowo niedroga. A to się liczy zwłaszcza w przypadku białej farby, której w sztuce decoupage'u zużywa się chyba najwięcej.
I jeszcze ujęcie całej tacy:
Oczywiście może służyć do przechowywania innych przedmiotów. Wykonana została z jednej serwetki. Środek w kolorze jasnozielonym.
A skoro o skrzynkach mowa, to jeszcze coś w stylu shabby chic. Marzyłam o dużej skrzynce z napisami w języku francuskim. Na razie musiałam zadowolić się małą. A wyszło z tego to:
Ciekawie komponuje się z jesiennym wrzosem.
Myślę, że niedługo zdekupażuję jakiś większy skrzynkowy obiekt. Ta praca nauczyła mnie, jak ważna jest dobrze kryjąca farba akrylowa. Kiedy konieczne jest pokrycie ciemniejszego koloru jaśniejszym, farba musi być odpowiedniej jakości i konsystencji. Przetestowałam tu nową farbę dostępną od niedawna w Pasji Ozdabiania - A'kryl firmy Renesans.(200 ml). Naprawdę dobra i stosunkowo niedroga. A to się liczy zwłaszcza w przypadku białej farby, której w sztuce decoupage'u zużywa się chyba najwięcej.
Uwielbiam...
...kiedy przychodzi nowa dostawa produktów do naszego sklepu. Niekłamaną radość sprawia mi przeglądanie, segregowanie, opisywanie. No i oczywiście wyobrażanie sobie, co można z danej serwetki lub papieru wyczarować.
To z tych papierów powstał kubek przedstawiony w poprzednim poście.
Ich elementy używałam też do segregatora:
Pozostałe motywy pochodzą z czarno-białych serwetek w stylu paryskim.
To z tych papierów powstał kubek przedstawiony w poprzednim poście.
Ich elementy używałam też do segregatora:
Pozostałe motywy pochodzą z czarno-białych serwetek w stylu paryskim.
poniedziałek, 2 września 2013
Sierpniowe inspiracje
W ostatnim czasie miałam okazję trochę popracować i nacieszyć się nowymi serwetkami i papierami ryżowymi dostępnymi w naszym Sklepie. Oto, co powstało z naszych produktów:
Kubek na pędzle, długopisy czy inne szkolne przybory. Odrobina brązowej farby akrylowej, patyny, wycinanka z papierów soft w uroczym parysko-zielnikowym stylu i voilà :-)
Następny z kolekcji biurkowej (w końcu dziś zaczyna się szkoła) jest przybornik na dokumenty/listy. Wykonany techniką kolażu - głównie z mojej ulubionej serwetki z różami. I pięknych aniołków wyciętych z papieru ryżowego. Wszystko w oprawie shabby shic, która przejawia się lekkim odrapaniem na brzegach przedmiotu.
I jeszcze coś dla miłośników mody - muzyczny manekin, który może służyć jako wytworny stojak na biżuterię.
I jeszcze coś dla miłośników mody - muzyczny manekin, który może służyć jako wytworny stojak na biżuterię.
niedziela, 1 września 2013
Czym jest decoupage?
Pewnie większość z Was wie, czym jest decoupage (wym.
‘dekupaż’), albo kojarzy przedmioty ozdobione tą techniką. Kilka lat temu przybyła
ona do Polski i staje się coraz popularniejsza. Dla tych, którzy są laikami w
tej dziedzinie, wyjaśniam: decoupage to technika zdobienia przedmiotów
polegająca na naklejaniu elementów papierowych (np. gazet, serwetek, kolorowego
papieru) na wybraną powierzchnię (np. drewnianą, metalową, ceramiczną,
tekturową, plastikową, skórzaną, materiałową) i pokryciu tej powierzchni
odpowiednią ilością warstw lakieru, żeby w rezultacie naklejony motyw wyglądał
jak namalowany.
Aby sprawnie ozdobić dany przedmiot tą techniką, potrzebne
są odpowiednie narzędzia. Podstawowe to:
− farba podkładowa (gruntująca),
− farby akrylowe,
− odpowiedni klej do decoupage’u,
− serwetki lub papier,
− płaskie pędzle oraz
− lakier wodny do zabezpieczenia pracy.
Oczywiście mediów do decoupage’u jest dużo więcej. Różne
efekty można uzyskać, stosując preparaty do spękań, patynę, farby konturowe czy
szablony.
Im dłużej zajmuję się ozdabianiem przedmiotów, tym większą
mam chęć na używanie nowych technik, stosowanie innych preparatów, łączenie
faktur.
Decoupage to sposób spędzania wolnego czasu i pasja, która
wciąga bez reszty. Wydaje mi się, że w dużym stopniu wynika z pragnienia
upiększania otaczającej rzeczywistości. Daje możliwość tworzenia samemu
pięknych rzeczy i nie wymaga dużych umiejętności malarskich. Wystarczy odrobina
zmysłu artystycznego i chęć. Oczywiście trzeba też doznać wtajemniczenia w
tajniki decoupage’u, poznać najważniejsze zasady, preparaty,
Skąd właściwie wziął się decoupage?
Początków tej techniki upatruje się w XII-wiecznych Chinach,
gdzie kolorowymi wycinankami zdobiono okna, lampiony, pudełka z prezentami i
inne przedmioty. Tam decoupage przywędrował prawdopodobnie ze Wschodniej
Syberii, gdzie wycinanymi postaciami i ozdobami upiększano grobowce.
W końcu XVII w. lakierowane prace z Dalekiego Wschodu −
przede wszystkim meble − stały się niezwykle modne w Europie − tu też zaczęły
powstawać przedmioty ściśle odzwierciedlające przedmioty przywożone z Chin i
Japonii. Weneccy stolarze używali decoupage’u do produkcji mebli będących
tańszą alternatywą do modnych wówczas chińskich lakierowanych mebli. Sztukę tą
nazywano lacca contrafatta. Wkrótce zaczęto odchodzić od naśladowania
dalekowschodniego wzornictwa na rzecz kopii dzieł ówczesnych malarzy. Decoupage
zyskało przydomek „sztuki biedaków”.
W XVIII i XIX stuleciu ta forma zdobnictwa rozkwitła w całej Europie. Przeniknęła nawet na dwór Ludwika XV. Lubujące się w pięknych przedmiotach damy wycinały obrazki i przyklejały je do pudeł na kapelusze, stojaków na peruki, parawanów czy toaletek, kreatywnie spędzając w ten sposób czas.
W XVIII-wiecznej Anglii decoupage stał się bardzo popularny wśród szlachcianek. Tam ta technika była znana jako styl japoński. W epoce wiktoriańskiej upowszechniono motywy kwiatowe, umieszczane na lampach, parawanach czy innych przedmiotach użytkowych.
W XVIII i XIX stuleciu ta forma zdobnictwa rozkwitła w całej Europie. Przeniknęła nawet na dwór Ludwika XV. Lubujące się w pięknych przedmiotach damy wycinały obrazki i przyklejały je do pudeł na kapelusze, stojaków na peruki, parawanów czy toaletek, kreatywnie spędzając w ten sposób czas.
W XVIII-wiecznej Anglii decoupage stał się bardzo popularny wśród szlachcianek. Tam ta technika była znana jako styl japoński. W epoce wiktoriańskiej upowszechniono motywy kwiatowe, umieszczane na lampach, parawanach czy innych przedmiotach użytkowych.
Nazwa „decoupage” jest stosunkowo młoda, bo powstała w XX w.
Pochodzi z języka francuskiego – od słowa „decouper” – wycinać.
W początku XXI w. decoupage stał się w Polsce dosyć
popularnym hobby. Prowadzone są kursy, rozpowszechniane są różne techniki,
pojawiają się coraz to nowe produkty związane z tą techniką.
Na początku było pragnienie
Każdemu potrzebna jest w życiu pasja, jakieś hobby, coś, co zajmuje jego myśli, co z jednej strony jest tylko jego, z drugiej - pozwala włączyć się we wspólnotę osób, które łączy takie samo zainteresowanie.
Pewnego dnia stwierdziłam, że właśnie czegoś takiego mi brakuje. I stąd się wziął w moim życiu decoupage. Zaczerpnęłam kilka wiadomości z sieci i zaczęłam działać. Na początku megazakupy. Serwetki, media, lakiery, pudełka... Wydałam na to sporą część wypłaty. Wiele z tych rzeczy mam do dziś, zwłaszcza serwetki - jestem ich kolekcjonerką.
Początki były dość zabawne i nie do końca udane. Wielu rzeczy nie wiedziałam, stąd sporo wpadek. Na przykład pudełko, które po ozdobieniu nie chciało się otworzyć, czy butelka, na której serwetkowy motyw zginął na ciemnym tle. Uczyłam się na błędach i z czasem dowiadywałam ciekawych rzeczy na temat techniki decoupage'u.
Po jakimś czasie poszłam na krótki kurs, potem następny i jeszcze jeden. W bezpośrednim kontakcie z osobami tworzącymi można się dowiedzieć najwięcej.
Teraz staram się rozwijać swoje umiejętności, poznawać nowe trendy, techniki, doskonalić warsztat.
Od ponad roku wspólnie z mężem prowadzimy sklep z produktami do decoupage'u. Nazwaliśmy go PASJA OZDABIANIA - powstał bowiem z pasji tworzenia, nadawania uroku starym przedmiotom, ozdabiania rzeczywistości.
Pewnego dnia stwierdziłam, że właśnie czegoś takiego mi brakuje. I stąd się wziął w moim życiu decoupage. Zaczerpnęłam kilka wiadomości z sieci i zaczęłam działać. Na początku megazakupy. Serwetki, media, lakiery, pudełka... Wydałam na to sporą część wypłaty. Wiele z tych rzeczy mam do dziś, zwłaszcza serwetki - jestem ich kolekcjonerką.
Początki były dość zabawne i nie do końca udane. Wielu rzeczy nie wiedziałam, stąd sporo wpadek. Na przykład pudełko, które po ozdobieniu nie chciało się otworzyć, czy butelka, na której serwetkowy motyw zginął na ciemnym tle. Uczyłam się na błędach i z czasem dowiadywałam ciekawych rzeczy na temat techniki decoupage'u.
Po jakimś czasie poszłam na krótki kurs, potem następny i jeszcze jeden. W bezpośrednim kontakcie z osobami tworzącymi można się dowiedzieć najwięcej.
Teraz staram się rozwijać swoje umiejętności, poznawać nowe trendy, techniki, doskonalić warsztat.
Od ponad roku wspólnie z mężem prowadzimy sklep z produktami do decoupage'u. Nazwaliśmy go PASJA OZDABIANIA - powstał bowiem z pasji tworzenia, nadawania uroku starym przedmiotom, ozdabiania rzeczywistości.
Subskrybuj:
Posty (Atom)